Dobre skręty z Romanem Grzeszykowskim

Tytuł warsztatu mógł brzmieć dwuznacznie, ale dla każdego jogina skręty to skręty – wiadomo, taka grupa asan. W tajniki skrętów wprowadzał nas w ten październikowy weekend Roman Grzeszykowski, nauczyciel jogi Iyengara w stopniu Intermediate Senior I, który przyjechał do Wrocławia z Krakowa, czyli stamtąd, gdzie to ja zazwyczaj jeżdżę się szkolić. Nawet dokładnie stamtąd, ponieważ jest założycielem szkoły jogi Sadhana, w której odbywa sie mój kurs nauczycielski.

Roman Grzeszykowski pokazuje na mnie pracę w eka pada parivritta sirsasanie

Roman Grzeszykowski pokazuje na mnie pracę w eka pada parivritta sirsasanie

Skręty to grupa asan, której uczy się dopiero po stojących i skłonach w przód, ponieważ wykorzystuje się w nich przyswojone wcześniej umiejętności: uzyskania wklęsłych pleców oraz wyciągania kręgosłupa do przodu.

Romek wprowadził nas w świat skrętów od podstaw. Warsztat składał się z 3 bloków (2 w sobotę i 1 w niedzielę plus pranajama) i każdy z nich był dedykowany konkretnej pracy.

Przygotowanie do pasasany

Przygotowanie do pasasany

Pierwszy blok to praca nad zwartością bioder. Jest to podstawa, ponieważ jeżeli mamy skręcać kręgosłup, nie chcemy, aby dyski pościskały się jak pestki w owocu, a ostatecznie – zbyt mocno przyciśnięte – wypadły. Najpierw konieczne jest wydłużenie kręgosłupa, a możliwe jest to dzięki zwartości bioder. Zaczęliśmy od supta garudasany nóg, a komenda „garudasana bioder” został z nami przy wielu asanach do końca warsztatów. Pozostanie już ze mną chyba na zawsze jako synonim zwartości w biodrach 😉 Jako praca, oznacza on zbliżanie zewnętrznych bioder do wewnętrznych (mówi sie też o chowaniu głowy kości udowej do panewki) oraz zaciąganie skóry od zewnętrznych krawędzi stóp do bioder.

Vajrasana, virasana, upavistakonasana, bharadvajasana I i II oraz ich warianty – w tych asanach jako pierwszych ćwiczyliśmy zwartość bioder potrzebną do dalszych skrętów. Wykonując „garudasanę bioder” w tych siadach, można naprawdę urosnąć 🙂

Bharadvajasana II

Bharadvajasana II

Druga część to skręt w talii. Edukowanie talii zaczęliśmy od anantasany i vasistasany, żeby potem wykorzystać ruch schodzenia talią w dół w utthita- i parivritta trikonasanie oraz parsvakonasanie. Salamba sirsasana też była skręcona.

Parivritta parsvakonasana

Parivritta parsvakonasana – wejście z virabhadrasany I

Trzeci etap to barki. Ciekawy sposób na otwarcie barków to uniesienie ramion i zbliżanie łopatek do siebie. W ten sposób można np. połączyć dłonie w pascimanamaskar. W halasanie natomiast dobrze jest już po założeniu paska rozłożyć dłonie na boki i docisnąć grzbiety do podłogi, co pozwala dokładniej wejść na szczyty barków, dopiero potem przenosimy dłonie na plecy.

To w tym bloku wykonaliśmy parivritta eka pada sirsasanę. Ten wariant zapamiętam szczególnie, ponieważ już po wykonaniu cyklu sirsasany, miałam zostać w staniu na głowie, żeby Romek mógł wytłumaczyć, jak ta praca ma wyglądać, po czym jeszcze raz wróciliśmy do tego wariantu. Dawno tak długo nie stałam na głowie 🙂

 

Dwi pada kaundinyasana

Dwi pada kaundinyasana

Ukoronowaniem tej części były balanse – przejście z sirsasany II do parsva bakasany oraz dwi pada kaundinyasany (potem wariant eka pada kaundinyasana).

Ostatni blok, czyli pranajama, była to praktyka głównie vilomy, na koniec połączonej z wydechem bhramari.

Setubandha sarvangasana/ viparita karani - relaks

Setubandha sarvangasana/ viparita karani – relaks

Smaczków było więcej, jak chociażby

  • relaks w łączonej setubandha sarvangasanie/ viparita karani (połączone paski)
  • wejście do parvatasany przez zgięte łokcie i ich ułożenie jak do sirsasany
  • praca w skręconej upavista konasanie z paskiem założonym za stopę i przeciągniętym przez pachwinę (a poza tym: w prostej ręce kość ramienia wraca do barku, talia przy niej do przodu, ale skóra w tył; w tylnej ramię do gory, łopatka do kręgosłupa)
  • ustawienie bioder w bharadvajasanie dzięki odciąganiu koca ręką na zewnątrz
Upavista konasana - praca z paskiem

Upavista konasana – praca z paskiem

Nie sposób tu dokładnie opisać wszystkiego, co wydarzyło się podczas blisko 9 godzin praktyki. Poza tym, ma to wartość głównie jako przypomnienie dla uczestników zajęć, którzy doświadczyli danej pracy. Często podkreśla się, że joga Iyengara to przekaz z nauczyciela na ucznia, przez doświadczenie. Romek też to podkreślał, kiedy ktoś zaczął robić notatki w trakcie sesji – należy skupić się na praktyce, wyjść z analitycznego umysłu i doświadczać całym ciałem, a spostrzeżenia zanotować poźniej.

Cieszę się, że miałam możliwośc uczestniczenia w tych warsztatach, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się egzaminu nauczycielskiego Intro II. Na liście egzaminacyjnej jest wiele pozycji skręconych, które tu dogłębnie przerobiliśmy, takich jak parivritta trikonasana i parivritta parsvakonasana, bharadvajasana I i II, ardha matsyendrasana.

Jak powiedział Romek, każdy nauczyciel ma swoją szklankę z częścią huraganu Iyengara. Czuję, że po tych warsztatach moja szklanka napełniła się nieco bardziej 🙂

Leave a Reply