Marina to pochodząca z Niemiec australijska nauczycielka jogi metodą Iyengara, w stopniu Intermediate Senior III. W miniony weekend, na zaproszenie Tomka Kucharskiego, gościła w Łodzi, a ja chętnie skorzystałam z okazji popraktykowania z nią.
Dodatkowym pretekstem do śwętowania był Międzynarodowy Dzień Jogi, oficjalnie ustanowiony przez ONZ na 21 czerwca. W wielu miastach obchody przybrały taką właśnie odświętną formę otwartych warsztatów i praktyki na świeżym powietrzu, w przestrzeni miejskiej, głównie w parkach. Natomiast na warsztatach było…zwyczajnie, ale zwyczajem warsztatowym, czyli dużo żmudnej pracy u podstaw, ogrom wiedzy doświadczonego nauczyciela i serdeczna atmosfera mimo wymaganego wysiłku.
Zaczęliśmy od przerobienia podstawowych asan, w których prowadząca zwróciła nam uwagę na najczęściej występujące niedopatrzenia, analizowaliśmy teoretyczne przypadki osób początkujących (w warsztatach brały udział głównie praktykujący od paru lat, nauczyciele, osoby w trakcie kursu nauczycielskiego) oraz nasze własne.
Kilka spostrzeżeń wartych odnotowania:
– suptabadhakonasana z bolsterem w poprzek pod klatka piersiową
– adhomukhavirasana na 3 bloczkach – płaskie pod ręce i trzeci średnią wysokością pod mostek
– adhomukhasvanasana – bloczki ukośnie przy ścianie, najpierw w wersji nadgarstki na bloczkach, a potem, po nieco nizszym ułożeniu bloczków – zmiana stron i całe stopy
– setubandha z bloczkiem pod kością ogonową ułożonym ukośnie
– salamba sarvangasana – wejście przez początkowe ułożenie nóg do virasany i podobne przejścia do parsvahalasany – z bocznej virasany nóg
– virabhadrasana I – przy mocnym docisnięciu krawędzi tylnej stopy unosi się wewnątrzna część nogi, przy mocnym wyciągnięciu tułowia od kolców biodrowych, pozycja robi się lekka
– gomukhasana – przedramię dolnej ręki najpier odkręcane jest na zewnątrz, dopiero potem zginamy łokieć
– sirsasana II – wejście z prasarita padottanasany – to ma uzmysłowić, jak mocno w prasaricie powinny pracować ręce
-ustrasana na drabinkach z linami – „w powietrzu”, stopy opierają się o drabinki, a dłonie trzymają liny w pewnym oddaleniu od drabinek, dodatkowo druga osoba może pomóc w mocniejszym schowaniu kości krzyżowej i piersiowego odcinka kregosłupa, co pomaga jeszcze bardziej otworzyć klatkę piersiową i się wygiąć.
Za podsumowanie warsztatów niech posłuży cytat z Mariny, która widząc naszą niechęć do którejś z rzędu powtórki po kolejnych korektach, uśmiechnęła się i z wyrozumiałością wytłumaczyła „Przecież poprawa przychodzi tylko dzięki powtórkom”. I na tym właśnie mi zależy, na wypracowaniu postępu. To czas na zupełnie nie spektakularną ciężką pracę. Nie mogę się doczekać kolejnych warsztatów 🙂