9 dni pełnych jogi, czyli Rita Keller w Krakowie i Robert Spica w Biały Domu w Antoniowie

Joginka na wakacjach… nie, to nie jest joginka, która je chipsy i ogląda seriale. Joginka na wakacjach to joginka, która praktykuje jeszcze więcej jogi, bo w końcu ma na to czas! W tym celu udałam się najpierw do Krakowa, na część Konwencji z Ritą Keller, a potem w góry do Białego Domu w Antoniowie, na wakacje z Robertem Spicą.

Adho mukha vrksasana, czyli stanie na płocie przed Białym Domem w Antoniowie

Adho mukha vrksasana, czyli stanie na płocie przed Białym Domem w Antoniowie

Konwencja Jogi z Ritą Keller w Krakowie

Rita Keller to nauczycielka jogi metodą BKS Iyengara, która od kilku lat przyjeżdża do Polski na zaproszenie mojego nauczyciela Konrada Kocota. Jako, że w Krakowie nie byłam z pół roku, od czasu mojego egzaminu nauczycielskiego, uznałam warsztaty za dobrą okazję, żeby spotkać się z Konradem, innymi joginami i odwiedzić to miasto, tak kojarzące mi się z jogą.

Cała Konwencja zaplanowana była na 4 dni, podzielone na 2 dni dla nauczycieli i 2 poświęcone tematycznie sercu, czyli m.in. temu, jak praktyka jogi pomaga wzmacniać serce, regulować ciśnienie, regenerować po zawale.

Rita Keller - omówienie wybranych aspektów pracy w adho mukha svanasanie

Rita Keller – omówienie wybranych aspektów pracy w adho mukha svanasanie

Ja mogłam zostać tylko na pierwszych 2 dniach, ze względu na zaplanowany wcześniej drugi wyjazd. Zastanawiałam się długo, czy jest sens jechać tylko na taką część, w dodatku fundować sobie podróż najpierw z Wrocławia do Krakowa, a później z powrotem do Wrocławia i w drugą stronę w góry. Cieszę się, że jednak się zdecydowałam. Rita Keller to przesympatyczna osoba, a jednocześnie doświadczona i inspirująca nauczycielka, która potrafi w ciągu kilku godzin znacznie poszerzyć horyzont ucznia. W każdym razie tak było w moim przypadku 🙂 Moim zdaniem, po tym właśnie można poznać klasę nauczyciela – że potrafi wskazać kolejne subtelności wyostrzające świadomość. Jak sama zresztą mówiła, jogę od ćwiczeń fizycznych odróżnia obecność świadomości. A ciało stanowi świetną kotwicę, żeby zarówno rozszerzać się na zewnątrz, jak i eksplorować wnętrze.

Dwa dni praktyki wypełnione były niezwykle spójną i bardzo uważną pracą, związaną głównie ze szczegółowym ułożeniem dłoni i stóp, i ich wpływem na ułożenie innych części ciała w asanie.

Z Krakowa wyjeżdżałam z uczuciem niedosytu i na pewno będę chciała do Rity wrócić.

Robert Spica w Białym Domu w Antoniowie

Ten wyjazd był moim pewniakiem – świetny nauczyciel, świetne miejsce, świetny szef kuchni. O pobycie w Białym Domu pisałam niedawno i moje zdanie na ten temat się nie zmieniło. Okazało się jednak, że los nie do końca zgodził się z moimi sielankowymi planami i postanowił mi dać wrzutkę – przeziębienie.

Biały Dom - istna sielanka

Biały Dom – istna sielanka

 

Biały Dom - sala do jogi, czyli gdzie by sie tu...

Biały Dom – sala do jogi, czyli gdzie by sie tu…

 

Jak już jestem, to poćwiczę - parivritta trikonasana

Jak już jestem, to poćwiczę – parivritta trikonasana

 

Stanę na głowie

Stanę na głowie

 

I schowam się w sobie

I schowam się w sobie

Przeziębiłam się wracając z Krakowa i mniej więcej przez pół tygodnia w Antoniowie gardło bolało mnie tak, że prawie nie mogłam mówić, a na drugie pół doszedł jeszcze katar. Początkowo zastanawiałam się, czy nie wyjechać wcześniej. Zdecydowałam się jednak zostać i nie żałuję. Praktyka jogi metodą Iyengara jest cudowna właśnie dlatego, że czując się gorzej, mogę się oszczędzać, a po całej sesji poczuć się lepiej niż przed.

Antoniów - droga do lasu

Antoniów – droga do lasu

 

Nadal ta sama droga

Nadal ta sama droga

 

I płot jest mój ;)

I płot jest mój 😉

Była to jednocześnie walka ze samą sobą, żeby pozwolić sobie na odpuszczenie – nie tylko na macie, ale też w przerwach. Antoniów i okolice kuszą lasem, górami. W samym Białym Domu mieliśmy dostępne dodatkowe atrakcje w postaci koncertu mis kryształowych, warsztatów wegańskich, masaży. Szkoda z tego rezygnować, jak ma się wolne – czasem się więc udało, a czasem nie 😉 Trzeba jednak przyznać, że wyjeżdżając czułam się zregenerowana i prawie zdrowa.

Utthita padangustasana II w lesie

Utthita padangustasana II w lesie

 

Ardha candrasana tamże

Ardha candrasana tamże

 

Sirsasana, czyli stoję korzonkami do góry

Sirsasana, czyli stoję korzonkami do góry

Pół sirsasana, czyli urdhva dandasana

Pół sirsasana, czyli urdhva dandasana

 

Koniec wygłupów - chwila medytacji

Koniec wygłupów – chwila medytacji

Poczulam się nawet na tyle zdrowa, że w weekend zdecydowałam się pojechać w góry, żeby przespać się po raz pierwszy na hamaku w lesie 🙂

Bonus – weekend w górach na hamaku

O spaniu na hamaku, jako alternatywie dla namiotu, dowiedziałam się stosunkowo niedawno, bo jakieś parę miesięcy temu, z youtube’a. Co nie znaczy, że wzięłam to jakoś do siebie – w końcu to tylko internet, a nie prawdziwe życie 😉 Hamak kojarzy chyba każdy, ale pewnie nie każdy, jak zresztą i ja do tej pory, rozważa go na poważnie jako metodę na spanie w plenerze. A okazało się, że jest fantastyczna! Komfort ułożenia się w hamaku jest nie do podrobienia. I wcale nie było strasznie, żadne zwierzę mniejsze ani większe się nami szczególnie nie interesowało. Temperatura w porządku, oczywiście w odpowiednim śpiworze. I można było normalnie się wyspać, a nie tylko do świtu, jak to bywa w namiocie. Jeżeli będziecie mieli możliwość spędzić noc w hamaku, to zdecydowanie polecam 🙂

Hamak - widok o poranku

Hamak – widok o poranku

 

 

 

Czy muszę już wstawać?

Czy muszę już wstawać?

Leave a Reply