Jakie plany na Sylwestra? To pytanie słyszymy najpóźniej na początku grudnia. Ja tym razem już we wrześniu wiedziałam, że jadę na jogę z nauczycielem, którego już nieraz polecałam – Robertem Spicą.
Na podobnym wyjeździe byłam już 2 lata wcześniej i był to jeden z najbardziej trafionych pomysłów sylwestrowych w moim życiu. Jak tylko dowiedziałam się, że tym razem lokalizacja spod Warszawy przenosi się w góry niedaleko Wrocławia, do Krainy Szeptów, nie miałam wątpliwości, że to jest to.
Dla tych, którzy nigdy nie byli na takim wyjeździe – nie, to nie jest sesja jogi o północy 31 grudnia 🙂
Zaczęliśmy już w czwartek i ćwiczyliśmy przez parę dni, po kilka godzin dziennie, aż do 1 stycznia włącznie. Tak, jak podczas normalnych warsztatów, mieliśmy po 2 sesje dziennie: 3 godzinki rano i 2 po południu, co dawało możliwość regeneracji i spaceru po pieknej okolicy Gór Bialskich, na granicy z Czechami.
Zaczęliśmy od łagodnej pracy w asanach, choć czasy były skrupulatnie odmierzane stoperem. Z każdym dniem pogłębialiśmy pracę, by w dniu Sylwestra przejść do bardziej dynamicznych pozycji stojących i energetyzujących wygięć, co dało nam siły do wieczornej zabawy.
Sylwester z jogą to idealny pomysł dla osób, które praktykują jogę, starają się zachować zdrowy styl życia i mają dość wpasowywania się w stereotypowe pomysły na zabawę z tej okazji. Po wyjeździe byłam początkowo zmęczona, jak to po tylu godzinach codziennych ćwiczeń bywa, ale ogólnie bardzo się zregenerowałam i wypoczęłam. Nie wyobrażam sobie lepszej alternatywy, jeżeli chcelibyście być po imprezie w lepszej formie niż przed 😉 Dla mnie taki wyjazd strzał w dziesiątkę.
No Responses